Wieczorne stukanie do bramy zaskoczyło siostrę Annę: pod bramą zapłakana kobieta rzuciła się jej do nóg, obok stała Subala – dziewczynka ze wsi, która chodziła do szkoły we Flame of Hope, gdy ta jeszcze była otwarta. Subala przyprowadziła ciężko chorą matkę do siostry, prosiły o pomoc. Kobieta ma 40 lat, od dłuższego czasu źle się czuje, ostatnio nie jest już w stanie wykonywać prac domowych, a mąż pije i grozi, że wyrzuci ją z domu, nie będzie zajmował się jej leczeniem. Siostra Anna nie odmówiła pomocy. Następnego dnia zawiozła ją do lekarza, który dał wstępnie leki i zlecił kilka badań. Wyniki są alarmujące: potrzebna pilna operacja, żeby zapobiec uszkodzeniu nerek ze skutkiem nawet śmiertelnym.
Na termin operacji w szpitalu publicznym trzeba czekać bardzo długo, więc siostra Anna zdecydowała się na szpital prywatny. Odbyła się już konsultacja, zaplanowano operację zaraz po świętach hinduskich PUJA, które właśnie trwają. Za konsultację lekarz nie wziął pieniędzy, ale za operację i leki trzeba zapłacić. Teraz matka Subali dostaje antybiotyki, żeby zmniejszyć stan zapalny.
Siostra Anna przytacza polskie powiedzenie: „ Pan Bóg coś na nas dopuści, ale nigdy nas nie opuści”.