Pomoc przyjaciół
Epidemia trwa nadal i sprawia, że działalność Ośrodka chociaż ograniczona, jest szczególnie trudna i w dalszym ciągu kosztowna. Nie ma w tym roku wolontariuszy, którzy bardzo pomagali w funkcjonowaniu Ośrodka ucząc dzieci, prowadząc zajęcia teatralne, świadcząc różne prace w ogrodzie, malując, porządkując, gotując itp. Teraz można tylko pomagać zdalnie.
Pomysłowość przyjaciół , jeśli chodzi o różne formy pomocy, jest naprawdę duża. Nora, jej mąż i syn zbierali pieniądze dla Flame of Hope koncertując na ulicy w Dublinie. Nora przygotowała także „Godle Play” dla dzieci przybliżającą historie biblijne. Chodziła w tym celu na specjalny kurs. Skoro nie mogła przyjechać, nagrała kilka historii adwentowych i przesłała video clipy przez WhatsApp. Z kolei Aileen opracowała drzewo „Jesse tree” jako pomoc w duchowym przeżywaniu adwentu.
Flame of Hope otrzymało także wsparcie od sąsiadów z misji katolickiej jezuitów – brat Victor zadbał o drewno do palenia. Przycinano drzewa wokół Domu Prowincjalnego Jezuitów i pozwolono wychowankom Ośrodka zebrać gałęzie do palenia. Dzięki temu można zmniejszyć wydatki na gaz, co też ma znaczenie przy skromnych zasobach finansowych.
Darczyńcy zagraniczni też się starali. Nasza mała grupa Płomień Nadziei wysłała przed samymi świętami przelew w wysokości 9 000 złotych, co można potraktować jako prezent gwiazdkowy. Było to możliwe dzięki pozyskaniu nowych darczyńców za sprawą Hani – polskiej wolontariuszki z ubiegłych lat.
Szczegóły w biuletynie:Boże Narodzenie 2020