Jak sobie radzi Flame of Hope? Od 23 marca wszyscy muszą pozostawać w domach, zamknięte są szkoły i wiele instytucji, transport publiczny nie funkcjonuje. Do ośrodka w Siligurii nikt z zewnątrz już nie wchodzi, a jedyną osobą, która przekracza bramę i wychodzi po niezbędne zakupy, jest siostra Anna. Na szczęście udało się zakupić na początku pewien zapas ryżu, oleju i mąki, ale przecież zużycie przez tak wiele osób jest bardzo duże. Na szczęście też udało nam się przekazać siostrze przelew ze wszystkimi pieniędzmi zgromadzonymi na koncie. Nie zawiodło biuro Sedeki mimo poważnych ograniczeń w pracy, sprawnie zadziałały też banki. A przede wszystkim wszyscy we Flame of Hope są zdrowi.

W tym szczególnym czasie trzeba było przeorganizować życie Ośrodka a dzieciom, które mają teraz dużo wolnego czasu, zaproponować różnorodne i angażujące zajęcia. Dzieci z radością zajęły się ogródkiem zwłaszcza, że dojrzewają już bakłażany, sałata , zielony groszek i inne warzywa. Ożywiła się praca w warsztacie bambusowym, produkcja koszyczków, pudełek i tym podobnych przedmiotów. Bardzo atrakcyjne stały się ćwiczenia fizyczne w dobrze wyposażonej sali fizjoterapeutycznej, które do tej pory nie budziły entuzjazmu. Świetnym pomysłem jest też samodzielne czytanie ulubionych książek w bibliotece przez godzinę dziennie. To nie tylko kształcenie umiejętności, ale też odkrywanie i przeżywanie radości z samodzielnej lektury. Do tego jeszcze uczenie się nowych pieśni. A więc nikt się nie nudzi. Niektóre zajęcia odbywają się pod kierunkiem starszych wychowanek.

Szczegóły w biuletynie: Kwiecień 2020

Podobnie jak w innych krajach, także w Indiach epidemia szczególnie dotknęła najbiedniejszych. Ludzie stracili pracę, a ci, którzy ratowali siebie i rodzinę żebractwem, także nie mają już tej możliwości. Siostra Anna daje im paczki z niezbędną żywnością.