Mariucia i Attila przyjechały jak zwykle na dwa miesiące i natychmiast zabrały się do pracy. Mają tu stałe obowiązki: przygotowanie mundurków szkolnych oraz okładek na książki. Wszystko musi być gotowe na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Dzieci domagają się też prawdziwie włoskich makaronów i pizzy. Poza tym gry i zabawy, pomoc w codziennych obowiązkach. Nie ma wolnej chwili, czas jest wypełniony licznymi zajęciami.

Alessandro i jego zespół przybywają co roku, by zorientować się w potrzebach Ośrodka i zobaczyć wykonane prace. Reprezentują włoską organizację Kal Onlus, która opiekuje się Flame of Home od 2006 roku. Obejrzeli odbudowany przy ich pomocy dom w Kurseongu oraz nowe domy w wiosce trędowatych. Odwiedzili też Raju, dawnego wychowanka przebywającego teraz u misjonarzy niedaleko Darjeelingu. Wieczorem obejrzeli pokaz nowego przedstawienia „Peace Child”.

Aileen spędziła tym razem we Flame of Hope aż sześć miesięcy. Jej wkład w pracę Ośrodka jest ogromny: prowadziła lekcje, przygotowała z dziećmi nowy musical „Peace Child”, gotowała irlandzki gulasz, organizowała zabawy i wycieczki. Pożegnaniu z nią nadano piękną oprawę w postaci pieśni irlandzkich śpiewanych przy akompaniamencie fletu.

Peter i Ben przyjechali z Australii i przywieźli dużo skarbów. Ich torba była pełna akcesoriów do sztuk magicznych, w których dzieci chętnie uczestniczyły. Warsztat w Kurseongu otrzymał specjalną maszynę do wycinania różnych kształtów z bambusa. Był też telewizor – prezent dla rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi w wiosce trędowatych. Tego samego dnia także dostarczono dzieciom wózki zamówione w Jaipurze.

Szczegóły w biuletynie: Marzec 2019